Wycieczka- woj opolskie 11-13.06.2023

DZIEŃ PIERWSZY

Korzystając z pięknej pogody i kilku wolnych dni wybraliśmy się w trasę do województwa opolskiego.

Z domu wyruszyliśmy o 8:40, po uprzednim zapakowaniu wszystkich potrzebnych skrzynek z ekwipunkiem do busa. Niewiele nam to zajmuje. Każda skrzynka ma swoje miejsce, wszystkie schowane są pod zabudowę łóżka.


O godzinie 10:22 malowniczymi leśnymi drogami dojechaliśmy do przeprawy promowej, czyli pierwszej atrakcji na naszej wycieczce. Musieliśmy nieco poczekać, aż prom przepłynie na naszą stronę oraz na drugiego z operatorów przeprawy, po czym mogliśmy ruszyć w dalszą podróż. Przeprawa w tym miejscu jest darmowa. Lokalizacja: https://goo.gl/maps/y8rNzbc7A8chBQXC8


Kolejnym przystankiem były ruiny pałacu rodziny von Eichendorff. Pałac został wzniesiony przez Karl'a Wenzl'a von Kloch w 1780 roku.  Jednak najbardziej znany jest ze względu na jego wnuka - Josepha von Eichendorffa. Pisał on opowiadania, wiesze, eseje, a także sztuki teatralne. Grób jego rodziców można także znaleźć na cmentarzu niedaleko pałacu, obok parkingu.


Na dalszej drodze czekały na nas kolejne malownicze widoczki, a także przejazd przez fabrykę cukru.

Kolejnym, choć krótkim i nieplanowanym przystankiem był Pałac Fryderyka von Oppersdorffa. https://goo.gl/maps/uxWkKzkXgevc9SKi9 Zobaczyliśmy tą piękną budowlę z zewnątrz i wyruszyliśmy dalej.

Po drodze napotkaliśmy Połowę 0,5... Trochę mało, ale jak dla mnie wystarczająco ;) Specjalnie zatrzymaliśmy się, aby uchwycić ten ciekawy, dwuznaczny znak :)



O 12:00 dojechaliśmy do kolejnego punku na naszej liście, czyli Pałacu Rozkochów. Powitał nas widok wiszącego na linie pomnika oraz kościotrup w oknie w centralnej części pałacu. https://goo.gl/maps/2GiMbakwMNGjPWZs9



Zwiedzanie zaczęliśmy od pięknych, rozległych ogrodów znajdujących się za pałacem. Stały tam dwa zabytkowe samochody, a przy stolikach odpoczywali inni goście, którzy zdecydowali się na wypicie kawy, którą serwuje tutejsza pałacowa restauracja.

Następnie rozglądaliśmy się po innej części pałacu dostępnego dla zwiedzających. Była to prawa część pałacu, gdzie znajduje się sala, w której odbywają się koncerty na żywo, a także sztuki teatralne i wystawy malarstwa, fotografii, innych rodzajów sztuki. 



Zaraz przy wejściu jest też ciekawa czaszka, która po jednej ze stron ma jakąś dziurę, lecz kompletnie zapomnieliśmy zapytać o to, czyja to czaszka i jak ten ktoś mógł zginąć.

Wtedy zaczepili nas opiekunowie zamku, którzy zapytali, czy chcielibyśmy zwiedzić także muzeum oraz górną część budynku. Razem z nami zebrało się jeszcze kilku ludzi i wyruszyliśmy na zwiedzanie.

Przewodnik, jak się okazało również ogromny pasjonat sztuki i fotografii, opowiadał o dziejach tego budynku od samego początku, przez przebudowy, jak i dzieje podczas wojny i przeboje jakie pałac przeszedł podczas przechodzenia z rąk do rąk innych właścicieli. Objaśniał także każdy z eksponatów znajdujących się w posiadaniu muzeum. Moim zdaniem ciekawym eksponatem była pozyskana od lokalnej rodziny metalowa flaga, która wcześniej znajdywała się na budynku. Posiada ona ślady zniszczenia oraz dziury, które zostały spowodowane tym, iż radzieccy żołnierze dla zabawy strzelali w nią.

Jako, że przeszliśmy już mnóstwo kilometrów, a czas gonił, nie mogliśmy iść zwierzać dalej, ale z pewnością jeszcze tam wrócimy :)

Chcieliśmy także zwiedzić zamek w Mosznej, ale tam byłam już wiele razy i szczerze mówiąc jest to dość przereklamowana atrakcja. Odpuściliśmy więc ten kierunek.

Następnie zerknęliśmy na zamek w Rogowie Opolskim. https://goo.gl/maps/mBNPaWRKHBo3P51X7 Tutaj również zwiedziliśmy jedynie okolice zamku

Wyjeżdżając z zamku spotkaliśmy sarenkę, która chwilę wcześniej również przebiegła nam obok busa :)

To już prawie koniec niedzieli i powoli zmierzamy w kierunku noclegu. Po drodze jednak oglądaliśmy pałac w Dąbrowie. Jest w trakcie remontu. Spodobały mi się bardzo płaskorzeźby z herbami rodowymi.


To już ostatnia atrakcja na ten dzień, czas na odpoczynek na campingu. Wybraliśmy camping Trzy Jeziora https://goo.gl/maps/Vg73hbS4LdVhq9pW6

Zgodnie z nazwą ośrodek znajduje się pomiędzy trzema jeziorami, z którego każde jest większe od poprzedniego :) Na campingu każdy ma podłączenie do prądu i wody, stół z ławeczkami oraz hamak, na którym można odpocząć w cieniu szumiących drzew.

Ostatni raz na hamaku leżałam jeszcze będąc w gimnazjum, podczas wczasów u cioci nad morzem! :) Myślę, że taki hamak bardzo by się przydał na wyjazdach albo do ogrodu, by móc w słoneczku, na świeżym powietrzu poczytać książki.


Zaraz obok recepcji jest duża klatka z kolorowymi papugami, które wesoło skrzeczą, popiskują, bawią się ze sobą i przyglądają się gościom. Najbardziej spodobała mi się czerwona ze względu na bardzo ciekawe dźwięki, które z siebie wydawała.


Już na wejściu dostaliśmy karty, którymi można otwierać bramki, szlaban i toalety, w których można wziąć również prysznic. Założono nam zielone opaski, niczym na wczasach all inclusive :D

Po drzewach gonią się wesoło sprytne wiewiórki, na gałęziach tuż nad głową śpiewają rude zięby, kosy, gołębie i inne ptaki. Dziuple mają także dzięcioły, choć te są bardziej płochliwe i ciężej jest do nich podejść z aparatem.




Jest już wpół do czwartej, a my mamy za sobą 150 aktywnie spędzonych kilometrów, więc czas coś zjeść. No i dokupić trochę piwa z pubu, który jest dostępny również od strony campingu, więc nie trzeba wychodzić na zewnątrz, aby coś zamówić lub kupić.

Ale najpierw jedzonko. Takie "hamburgery" z kotletami, które moje Kochanie przygotowało rano przed wyjazdem. To był genialny pomysł, bo na pewno już by nam się nie chciało rozkładać kuchenki, wyciągać mięsa i je smażyć :)


Do przygotowania hamburgerów użyliśmy zatem świeżych bułeczek, kotletów, mieszanki sałatek i majonezu, a także sera, salami...

Było pysznie, sycąco... Idealnie jak na tyle chodzenia... 

Łącznie kroków: 8850, czyli 5,5 km




Realistyczna Yamaha R1
Proces tworzenia grafiki krok po kroku, czyli jak to zrobiłam... ;)